Mimo ogromnego rozwoju medycyny w tym ginekologii i położnictwa nadal częste są przypadki błędów medycznych popełnianych podczas porodu. Wśród najczęstszych zaniedbań wskazać można niewykonanie bądź opóźnione wykonanie zabiegu cesarskiego cięcia mimo bezwzględnych wskazań ku temu, nienależyte monitorowanie stanu zdrowia matki i dziecka przed i w trakcie porodu, brak odpowiedniego nadzoru medycznego w przypadku tzw. „ciąż wysokiego ryzyka”, nierozpoznanie wad rozwojowych płodu i niepodjęcie niezwłocznego leczenia dziecka bezpośrednio po urodzeniu. Powyższe przypadki mogą stanowić podstawę roszczeń odszkodowawczych matki oraz, niezależnie od tego, dziecka na podstawie art. 44611 kodeksu cywilnego. Należy zwrócić uwagę na fakt, iż zaniedbania i błędy popełnione przez lekarzy w okresie okołoporodowym w ogromnej części przypadków prowadzą do tragicznych skutków na zdrowiu dziecka. Tak było też w sprawie rozpatrywanej przez Sąd Apelacyjny w Lublinie. Małoletni powód urodził się z encefalopatią niedotleniowo-niedokrwienną w związku z którą doszło u niego do porażenia kończyn, tułowia oraz mięśni, uszkodzeniu uległ w znacznym stopniu również mózg dziecka. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością stwierdzono, iż nigdy nie będzie zdolne do samodzielnej egzystencji. W opinii biegłych powołanych w powyższej sprawie, wyniki wykonywanych matce dziecka badań KTG w trakcie pobytu w szpitalu, jednoznacznie wskazywały na konieczność gotowości operacyjnej mającej na celu przeciwdziałanie przedłużającemu się porodowi, a następnie na charakter patologiczny ciąży i wskazania do przeprowadzenia natychmiastowego cesarskiego cięcia. Mimo tak oczywistych wyników, lekarz zadecydował o kontynuowaniu porodu siłami natury, w efekcie czego dziecko urodziło się niedotlenione i doszło u niego do trwałego uszkodzenia ciała. Podobne sprawy wielokrotnie były rozpatrywane przez polskie sądy. Wskazać warto wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 marca 2011 r. (I CSK 389/10). W rozpatrywanej sprawie powód domagał się zadośćuczynienia w kwocie 1.000.000 zł. za doznane wskutek błędnych działań lekarzy szkody. Matka powoda w dziewiątym miesiącu ciąży została przyjęta do szpitala. Po kilku dniach, w związku z nierozpoczęciem się porodu w planowanym terminie, podjęto działania mające na celu wywołanie porodu- wszystkie jednakże okazały się bezskuteczne. Dziecko urodziło się dopiero po sześciu dniach nie wykazując żadnych oznak życia: stwierdzono u niego ciężką encefalopatię z trwałym uszkodzeniem mózgu. Mimo, iż powód nie miał żadnych szans na przeżycie, lekarze przez czternaście miesięcy kontynuowali uporczywą terapię i sztucznie podtrzymywali jego funkcje życiowe. Tak jak w poprzednio powoływanym przypadku, tak i tutaj powodem powstania szkody było niewykonanie (mimo wskazań ku temu) zabiegu cesarskiego cięcia, a także stosowanie zarzuconej od lat metody Kristellera. Sąd Okręgowy przyznał na rzecz powoda zadośćuczynienie w kwocie 1.000.000 zł.
Na koniec rozważań dotyczących szkód wyrządzonych przy porodzie, warto zwrócić uwagę na pewną zauważalną prawidłowość dotyczącą tego typu spraw. W większości przypadków szkoda zostaje spowodowana typowymi błędami w sztuce lekarskiej rozumianymi jako „czynności (zaniechania) lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodne z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym”. Jakkolwiek lekarz ma swobodę w wyborze metody leczenia i w dobie szybkiego rozwoju medycy nie można od niego wymagać, aby miał dogłębną wiedzę w zakresie najnowszych technik diagnostycznych, to istnieją pewne standardy których obowiązany jest przestrzegać. Przypadki wyrządzenia szkody dziecku przy porodzie, jak wskazuje literatura medyczna i orzecznictwo sądowe, zwykle wynikają z naruszenia tych najbardziej podstawowych standardów: nierozpoczęcia zabiegu cesarskiego cięcia podczas gdy badania diagnostyczne wykazują bezwzględne wskazania ku temu, stosowanie zarzuconych metod leczenia czy zaniechanie wykonania badań diagnostycznych. Powyższe powodują nierzadko tragiczne skutki na zdrowiu nowonarodzonego dziecka.