Kilka miesięcy temu, na naszej stronie na Facebooku, pisaliśmy o zabytkowym Jasiu i Małgosi, który został uszkodzony podczas zderzenia z innym tramwajem. Do wypadku doszło w lipcu 2009 roku, a dopiero niedawno wrócił na wrocławskie tory. Dlaczego musieliśmy czekać na to aż 2 lata?
Oczywiście najwięcej czasu zajęło szukanie winnych i przepychanki z firmami ubezpieczeniowymi. Tramwaj został w znacznym stopniu uszkodzony. Rzeczoznawcy uznali, że całkowity koszt naprawy wyniesie ok. 60.000 zł. Towarzystwo Miłośników Wrocławia, właściciel zabytkowego taboru, nie dysponowało takimi funduszami. Uzyskanie odszkodowania było niezbędne, by tramwaj znów mógł wozić turystów. Ubezpieczyciel Gminy Wrocław oraz Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta- Allianz Polska S.A, odmówił wypłaty odszkodowania.
Tymczasem ustalono, że odpowiedzialność za zniszczenie pojazdu ponosi firma Berger Bau Polska Sp. z o.o., która zajmowała się remontem torowiska w miejscu, gdzie doszło do wypadku. Według opinii biegłych, zdarzenie było skutkiem zaniedbań pracowników tej firmy. Substancja, którą wypełniano ubytki w nawierzchni jezdni, dostała się na tory i spowodowała problemy z hamowaniem.
Wtedy z kolei PZU S.A., będący ubezpieczycielem Berger Bau Polska, odmówił wypłaty odszkodowania, stwierdzając, że nie ma dowodów na to, że to właśnie wykonawca robót ponosi odpowiedzialność za wypadek.
Do marca 2011 r. TMW na własną rękę próbowało uzyskać rekompensatę – bezskutecznie. Na szczęście zwrócili się wtedy o pomoc do Kancelarii Odszkodowawczej OFN. Nasi prawnicy przesłali do PZU pierwsze pismo, w którym wykazali winę Berger Bau, uzasadniając tym samym odpowiedzialność PZU. Dzięki naszej interwencji, jeszcze tego samego dnia, w którym pismo wypłynęło do ubezpieczyciela, pieniądze na remont Jasia i Małgosi zostały przyznane. TMW otrzymało 56.755,60 zł. W dalszej kolejności uzyskaliśmy zaległe odsetki oraz zwrot utraconych przychodów (za cały okres, w którym tramwaj nie mógł wozić wycieczkowiczów). Ponadto OFN wyegzekwował od Berger Bau kolejne 3.000 zł tytułem franszyzy redukcyjnej.
Dzięki naszej pomocy, od początku wakacji Jasia i Małgosię możemy zobaczyć na wrocławskich ulicach. Znów budzi on entuzjazm turystów. Nieobojętny jest też mieszkańcom miasta, ponieważ wozi już kolejne pokolenie wrocławian.